Najczęściej źródłem krytyki sędziowania jest ignorancja: kibiców, działaczy, trenerów, piłkarzy. Przed Euro 2008 na zgrupowanie reprezentacji Polski przyjechał przedstawiciel UEFA z DVD, by pokazać, że popychanie, trzymanie, szarpanie będzie karane rzutami wolnymi lub karnymi. Niestety, w ośrodku akurat wysiadł prąd.,Rafał Stec, Michał Szadkowski:, Ostatnio w każdej kolejce Ligi Mi­strzów wybucha sędziowski skan­dal. Kontrowersje wzbudzają nawet decyzje słuszne, jak czerwona kart­ka dla Naniego w meczu 1/8 finału Manchester Utd. – Real Madryt.,Rafał Rostkowski*:, Powiem więcej – to była sytuacja jakby żywcem wyjęta z fil­mów szkoleniowych dla sędziów. Cüneyt Çakir zareagował zgadnie z prze­pisami i oficjalnymi wytycznymi. Wi­działem podobne faule, a nawet nie tak poważne, za które sędziowie pokazali żółtą kartkę, a potem dostali obniżoną ocenę i uwagę, że powinni wyciągnąć kartkę czerwoną. Można oczywiście dyskutować, czy takie zasady są dobre, ale to zupełnie inna sprawa. I na pewno nie wina sędziego. Ostatnio Çakir pro­wadził prestiżowy mecz Chorwacja – Serbia w eliminacjach mistrzostw świa­ta, co potwierdza, że nadal ceni go za­równo UEFA, jak i FIFA.,„Zawodnik popełnia poważny, rażą­cy faul wówczas, gdy używa niepro­porcjonalnej siły lub brutalności w odniesieniu do zawodnika druży­ny przeciwnej, kiedy walczą o piłkę będącą w grze. Atak nogami, który naraża na niebezpieczeństwo za­wodnika drużyny przeciwnej, musi być traktowany jako poważny, rażą­cy faul. Każdy zawodnik, który gwałtownie atakuje zawodnika dru­żyny przeciwnej z przodu, z boku lub z tyłu, używając jednej lub obu nóg czyniąc to z użyciem nieproporcjo­nalnej siły i narażając tego zawodni­ka na niebezpieczeństwo, popełnia poważny, rażący faul. Poważny, ra­żący faul karany jest wykluczeniem z gry winnego zawodnika,”. Sędzia Çakir kierował się tym fragmentem interpretacji przepisów FIFA?,- Tak. Kluczowe było to, że Portu­galczyk wpadł korkami w żebra Alwara Arbeloi.17 lat temu w przepisach za­szła zmiana – intencje zawodników przestały być istotne przy ocenie fau­li. Tak jak nie mają znaczenia intencje kierowcy, który jechał 80 km/godz. w te­renie zabudowanym, „bo droga była pusta”, i nagle potrącił pieszego, tak nie ma znaczenia, co chciał zrobić pił­karz, którego zachowanie skończyło się faulem. Jeśli ktoś słyszy krytykę sę­dziów popartą argumentem: „Przecież on nie chciał go tak sfaulować”, to już wie, że autor pretensji nie czytał aktu­alnych przepisów od co najmniej 17 lat A przepisów nie ustalają sędziowie, lecz International FA Board i FIFA, a na ich treść wpływa również powołana kil­ka lat temu Task Force Football 2014, do której należy tylko dwóch byłych arbi­trów: Szwajcar Massimo Busacca i Duń­czyk Peter Mikkelsen. Jej szefem jest Franz Beckenbauer, pomagają mu in­ni byli piłkarze: Kalusha Bwalya, Demetrio Albertini, Cafu, Fernando Hierro, Christian Karembeu, Abedi Pelé, Gheorghe Hagi, Ivan Ćurković i Kozo Tashima, a także szef komisji medycz­nej FIFA Jiři Dvořák, dziennikarka Ma­rina Sbardella, działacze Theo Van Seggelen i Lu Tracy. Gdyby piłkarska więk­szość chciała złagodzenia kar, np. za niebezpieczne ataki, komisja Beckenbauera zapewne przekazałaby odpo­wiednie wnioski do IFAB i FIFA. Ale na to się nie zanosi. Tym bardziej że również Hiszpan Ángel María Villar Llona, który jest przewodniczącym ko­misji sędziowskich FIFA i UEFA, sam był znanym piłkarzem, grał w Athlelic Bilbao i reprezentacji Hiszpanii, a te­raz wymaga od sędziów, żeby chronili zdrowie piłkarzy, eliminując z gry zbyt niebezpiecznych dla otoczenia.,Sędziowie pełnią funkcję usługową. Starają się spełniać życzenia władz piłkarskich, a przy okazji właścicieli wiel­kich klubów i kibiców, którzy nie chcą, by kupieni za dziesiątki milionów dola­rów piłkarze leczyli się, zamiast grać. Pamiętacie oburzenie, gdy w półfinale mundialu w 1982 r. bramkarz Harald Schumacher w walce o piłkę starano­wał Francuza Patricka Battistona i nie dostał czerwonej kartki? Arbiterniemiał żadnych podstaw, by wyrzucić Niemca z boiska, wtedy przepisy pozwalały na więcej. Dopiero z czasem brutalnych fauli i kontuzji zaczęli mieć dość trene­rzy, piłkarze oraz właściciele klubów. I zrodził się lobbing, który doprowadził do zaostrzenia interpretacji.,Problem w tym, że w różnych roz­grywkach panują różne zwyczaje. Włoskich piłkarzy, którzy w swojej lidze w polu karnym bez przerwy się szarpią, rodacy przestrzegają, że w LM sędziowie pozwalają na mniej. Były sędzia Graham Poll mówił, że angielscy sędziowie obyci z euro­pejskimi pucharami zgodziliby się z werdyktem Çakira, ale sędziujący wyłącznie w Premier League poka­zaliby żółtą kartkę.,Staroangielski styl sędziowania po­zwalał na bardzo dużo. W efekcie od 1994 roku do nastania „ery” Howarda Webba Anglicy nie prowadzili żadne­go finału Ligi Mistrzów. „Splendid isolation” sprawiła, że gwizdali „po swo­jemu”, byli zbyt tolerancyjni, więc FIFA i UEFA wyżej ceniły innych. Dlatego Anglicy w końcu zmienili styl, w czym pomogły też wielkie pieniądze właści­cieli klubów Premier League, którzy nie chcieli narażać zdrowia gwiazd. Webb był pierwszym od lal Anglikiem, który zaczął sędziować całkowicie zgodnie z wytycznymi FIFA i UEFA po eu­ropejsku. Inni też sędziują już podob­nie. Świetnym przykładem zmian na Wyspach jest czerwona kartka dla Vincenta Kompany’ego z ubiegłorocznych derbów Manchesteru w Pucharze An­glii. Belg atakował nogami z korkami skierowanymi w Naniego, ryzykując je­go zdrowie. Nie miało znaczenia, że nie trafił w rywala. Sędziowie mogą karać za niebezpieczne zagrania, gdy nie do­chodzi do kontaktu z przeciwnikiem, i pokazać czerwoną kartkę nawet w sy­tuacji, gdy zawodnik trafia w piłkę. Sko­ro Kompany dostał wtedy cztery me­cze dyskwalifikacji, Nani powinien za­pamiętać, że tak grać nie wolno.,Wszędzie obyczaje ewoluują. Kilka lat temu francuscy sędziowie zaczęli solidarnie dyktować karne za trzyma­nie, szarpanie, przepychanie i inne po­dobne incydenty. Pomogło, większość piłkarzy wyciągnęła wnioski. A w Pol­sce porządek zrobił właśnie Webb, któ­ry w meczu z Austrią na Euro 2008 pra­widłowo podyktował „jedenastkę” za faul Mariusza Lewandowskiego. Pił­karze to zapamiętali.,Czyli awantury wybuchają także z powszechnej ignorancji. Polacy na Euro 2008 wyli z wściekłości, pre­mier Tusk mówił nawet, że ma ocho­tę sędziego zabić. A tego, że Webb uznał gola strzelonego ze spalonego przez Rogera, nikt nie pamięta.,Mało kto czyta przepisy i mam na myśli nie tylko kibiców, ale też piłkarzy oraz trenerów. Przed Euro 2008 przedstawiciel komisji sędziowskiej UEFA przyjechał na zgrupowanie reprezen­tacji Polski – jak do każdego innego uczestnika turnieju – by zademonstro­wać na filmie, że popychanie, trzyma­nie, szarpanie etc. będzie karane rzuta­mi wolnymi lub karnymi, jako patologia nowoczesnej piłki. Niestety, w ośrodku akurat wysiadł prąd. Gość zostawił plytę DVD, ale potem nikt już żadnego oglądania nie zorganizował… Znacie in­ną dziedzinę, w której zawodowcy nie znają reguł uprawianego zawodu? To niepojęte. A mówimy o podstawowych wytycznych dla sędziów, które powin­ni znać wszyscy uczestnicy meczów.,Piłkarz może jednak wymagać, by jego zachowania oceniać tak samo w kraju i za granicą. I tu, i tu uprawia tę samą dyscyplinę. Gdyby wyelimi­nować różnice w interpretacji przepisów, dyskusji o kartce Naniego by niebyło.,Władze sędziowskie dążą do tego, by interpretacja była wszędzie taka sa­ma, ale w 100 proc. nigdy się to nie uda, bo sędzia to też człowiek, a ludzie są róż­ni. I niestety wszyscy jesteśmy omylni.,Epizod z Nanim pokazuje jednak rozchwianie w światowym futbolu. Kie­dyś były pretensje, że sędziowie po­zwalają na zbyt ostrą grę, a gdy stali się bardziej surowi, słyszą, że niszczą pił­kę nożną. Arbitrzy się dostosują, jak zwykle, wystarczy im tylko dać nowe przepisy lub chociaż nowe wytyczne, na ile pozwalać piłkarzom.,W ćwierćfinale LM Borussia – Mala­ga nie ma już mowy o interpretacji, dortmundczycy strzelili decydują­cego gola po ewidentnym spalo­nym. Rozumiemy, że ludzkie oko za­wodzi, ale sytuacja wydawała się łatwa do oceny. Gdy Robert Lewan­dowski dośrodkowywał, piłkarze Malagi i Borussii stali w linii, świet­nie było widać, że kilku Niemców jest na spalonym.,Tak jasno wygląda to tylko w tele­wizji, gdy patrzymy na ujęcie z wyso­ko ustawionej kamery. Stojący za linią boczną sędzia asystent widział rząd napastników: tego najbliżej dokładnie, drugiego niezbyt, trzeciego być może w ogóle, a czwartego ledwo. Nie widział, czy między nimi nie było obrońcy lub ktoś z broniących nie ustawił nogi w ten sposób, że spalonego nie ma. A jeśli sę­dzia ma wątpliwości, to według prze­pisów powinien je rozstrzygać na ko­rzyść drużyny atakującej. Zawsze.,W takich sytuacjach sędziom może pomóc tylko technologia?,FIFA wprowadza właśnie Goal Line Technology, ale ona przyda się tyl­ko do sprawdzenia, czy cala piłka wpa­dła do bramki Problem spalonych roz­wiązałoby tylko wideo. A byłoby to wie­lokrotnie tańsze rozwiązanie niż GLT i co najmniej o połowę tańsze niż za­trudnianie sędziów bramkowych. Wystarczyłoby przed obserwatorem sę­dziowskim lub na pulpicie specjalne­go supervisora postawić dodatkowy monitor i odtwarzacz z możliwością nagrywania. Gdy supervisor zoba­czyłby, że któryś z sędziów w oczywi­stej sytuacji popełnił błąd wypaczają­cy wynik łub przebieg meczu, musiał­by ich natychmiast poinformować o ko­nieczności zmiany decyzji.,Czasami nawet przed telewizorem potrzeba kilku powtórek, by roz­strzygnąć, jaką sędzia powinien podjąć decyzję.,Mówię wyłącznie o błędach w sy­tuacjach ewidentnych. Takich jest bar­dzo mało. Jedna w meczu, czasem dwie, rzadko trzy.,Ze spalonymi sytuacja byłaby pro­sta – jeśli sędzia asystent nie ma 100 proc. pewności, nie podnosi cho­rągiewki. Gdy pada gol, radość za­wodników i powrót na własną połowę trwa minutę, a telewizja puszcza w tym czasie powtórki. Jeśli supervisor za­uważy, że bramka została zdobyta nie­prawidłowo, informuje głównego i gol zostaje anulowany. Jeśli bramka nie pada, w ogóle nie ma problemu.,Jeżeli gol pada po uderzeniu ręką albo akcji, w której napastnik sfaulował rywala, supervisor również ma czas na decyzję. Tutaj nie ma mowy o dodatkowych przerwach w grze. Mo­że tylko czasem byłyby trochę dłuższe.,Przy incydentach dotyczących czer­wonej kartki lub rzutu karnego supervisor reaguje, gdy widzi przewinienie na ekranie. Jeśli powtórka sytuacji jest pokazana wkrótce po przewinieniu – świetnie, jeśli telewizja pokazuje ją z opóźnieniem – trudno. Czy futbol się zepsuje, jeśli za złamanie komuś nogi, uderzenie rywala lub wybicie piłki rę­ką z bramki przez obrońcę ukarzemy winnego z minutowym lub dwuminu­towym opóźnieniem?,Kontrowersji niekoniecznie by ubyło. Wyobrażasz sobie, jaka wybuchłaby awantura, gdyby sędzia wyrzucił Naniego z boiska po analizie wideo?,To szczególny przypadek, afera wybuchła z powodu powszechnej igno­rancji, a nie dlatego, że sędzia nie wi­dział zdarzenia. Jestem za wideo, by uniknąć oczywistych i dużych wpadek, a nie przerywać mecz po każdej kon­trowersyjnej sytuacji, z której bezpo­średnio nic nie wynika.,Jak jest naprawdę, widzi w telewi­zji cały świat – poza człowiekiem, któ­ry na boisku musi podjąć decyzję… Przypuszczam, że to kwestia czasu, kiedy sędziowie dostaną możliwość korzystania z wideo.,Bywa, że w przerwie sędzia dowia­duje się, iż kardynalnie się pomylił?,I w drugiej połowie sprzyja dru­żynie, którą skrzywdził? Dobrze wy­szkolony nigdy tego nie zrobi, bo zamiast jednego błędu może mieć dwa. W dodatku ten drugi – popełniony świa­domie. Co więcej, arbiter nigdy nie mo­że wierzyć SMS-om opartym na tym, co ktoś zobaczył w telewizji. Stop-klatki nie zawsze są doskonałe, niektóre nie pokazują momentu zagrania piłki, lecz chwilę wcześniej lub później. Ta chwila często czyni wielką różnicę.,Z wielu powodów nic wolno ślepo ufać telewizji. Tzw. linie spalonego na ekranie nie zawsze są prostopadłe do linii bocznych. Jedna z technik ryso­wania polega na tym, że zaznacza się dwa punkty po obu stronach boiska i łączy kreską. Czasami gołym okiem widać, że krzywą. Sędziowie śmieją się z takich rysunków, choć nie po­winno nam być do śmiechu. Problem nie dotyczy każdej telewizji czy transmisji, ale się zdarza.,Bywa też, że la linia niby jest nary­sowana zgodnie ze sztuką, ale boisko nie jest idealnie prostokątne. Linia bramkowa nie jest wtedy równoległa do tzw. linii spalonego pokazywanej w telewizji, stąd różnica w ocenie sytuacji przez sędziego i komentatora. Sędziowie nie mają obowiązku sprawdzania symetrii boiska, jednak czasem robią to z ciekawości.,Ponadto zgodnie z przepisami linia bramkowa powinna być zbieżna z poprzeczką i słupkami. A czasami nie jest. I co wtedy brać pod uwagę przy ocenie, czy piłka wpadła do bramki? Linia bramkowa jest zresztą określeniem trochę mylącym wielu widzów – bo tak naprawdę na tej linii umieszczona jest taka wirtualna „ściana bramkowa”. Jeśli piłka jest za nią, na zewnątrz słupków, mamy rzut rożny albo rzut od bramki, a jeśli wewnątrz – gola.,I co robicie z taką wadliwą linią bramkową?,Przed październikowym meczem towarzyskim Japonia – Brazylia we Wrocławiu linie były krzywe. Bramkowa była narysowana w sposób absolutnie nieakceptowany. Słupki zaczynały się w jej połowie. Kiedy sprawdzaliśmy boisko półtorej godziny przed meczem, linii jeszcze nie było. Problem pojawił się w czasie rozgrzewki, więc kazaliśmy organizatorom przemalować ją tuż przed meczem za plecami bramkarza.,A oprócz „ściany bramkowej” istnieje jeszcze „ściana spalonego”. Telewizje rysują linię spalonego na trawie, a powtórki z kamery ustawionej pod kątem wywołują mylne wrażenie, że piłkarz „stopami nie był na spalonym”. Tymczasem on w rzeczywistości „spalił” tułowiem, kolanem lub głową. Ściana płaczu z tym spalonym…,* Rafał Rostkowski, w 1995 roku został najmłodszym w Polsce sędzią łownym drugiej ligi, potem zrezygnował z gwizdka dla plakietki sędziego asystenta FIFA. W Ekstraklasie ponad 350 meczów, w rozgrywkach FIFA i UEFA – 117, w tym 69 w Lidze Europy i Lidze Mistrzów (m.in. mecze jej wszystkich tegorocznych półfinalistów),źródło: , ,www.sport.pl, ,

Leave a comment