,Uwaga. Uwaga i skupienie. Żyjemy, panowie, żyjemy! Jasne, żyjemy. Kto żyje, ten żyje, a co to za życie przy takiej obronie. O, proszę, już się dali zrobić, całe szczęście, że tamtym piłka odskoczyła. No, będzie dziś wesoło, będzie cieplutko…, ,Nie spać, nie spać, panowie! Przesuwamy! Mhm, spychaczem chyba… Co z nimi jest? W sparingach grali jakby ich ktoś do belki przywiązał, równiutko, w linii, na jedną komendę, a teraz jakby ogłuchli, oślepli i gapią się na siebie, jakby się pierwszy raz widzieli. Na piłkę patrzymy! Gdzie jest piłka? Rany, co ja mówię? Przecież jak się zagapią na piłkę, to przestaną pilnować napastników – toż to organizmy proste i trener każe im gumę w szatni zostawiać, żeby się nie pogubili żując i biegając równocześnie…, , Hooop! i piłka moja. Takie dośrodkowania to swojej babci może wstrzeliwać – też złapie. No, pokaż się który! Nie machać mi ręką, wychodzić na pozycję! Oczywiście, stoją jak te kołki! No masz, masz, masz, zagraj sobie, kopnij… Ciekawe, kto go na lewą obronę wstawił przecież to urodzony pomocnik? Aha, obaj lewi kontuzjowani, no tak. Trudności, jak to mówią, obiektywne…, , Wyjdź do niego! Wyjdź do niee… eech to szlag nagły! Strzeli mi! Strzeli mi! Strzeli mi! Nie strzelił mi! Ha, to się nazywa bramkarz, panie ładny! Ha! A nawet haha! Kto jest szefem? Kto rządzi? Och, zjeżdżajcie mi ze swoim ”brawo”! Gdybyście nie spali, tylko przecinali podania, to bym nie musiał zawału ze strachu zostawać. Myślcie, cholera, i patrzcie na boisko!, , Ale nieźle mi wyszła ta obrona, zupełnie jak Borucowi z Niemcami. Cholera, do Fiorentiny teraz poszedł, a ja się muszę męczyć w tej lidze za… Ohoho, tym szefa nie zaskoczycie – moja piłka spokojnym leszczem… A co ja gorszy niż Boruc jestem? No, dobra, może i jestem, ale jakbym trenował z takim trenerem jak on, to bym był dwa razy lepszy. A on, gdyby trenował z moim, to by dziś z Niemcami tylko o zbiorach szpargli gadał i Grunwaldem się wieczorami pocieszał. Życie nie jest sprawiedliwe…, , Pilnuj dziewiątki! Dziewiątka jest! Dzie… kurrrrwlewączywprawąniewidzęniewiemwktórąranystrzela… Mówiłem?! Mówiłem, żeby pilnować? Jak do ściany, cholera, jak do drzewa! Obudźcież się wreszcie! Taka dziura w obronie, to już nawet nie było krycie na radar, to było krycie na jasnowidzenie! Medium, psiakrew, jeden z drugim! Co ”mogłeś”? Jakie ”mogłeś”, jak ich dwóch szło sam na sam! Zaraz, jeśli dwóch to chyba nie ”sam na sam”? Dżizas, ja już głupieję przy tych delikwentach… Grać, panowie! To tylko jedna bramka!, , Kurczę, wsiedli na nas. No, proszę, już gubimy piłkę… Bliżej siebie! Bliżej! I trzymamy linię! Asekuruj go! Pomóż mu!, , Wam to wszystkim trzeba pomagać. Ciekawe, jak wy do tramwaju samodzielnie wsiadacie? Jeśli po mieście poruszacie się tak, jak na boisku, to pewnie wszystkie słupy w mieście mają już odciski waszych nosów. Gdzie ten trener ich znalazł, na szrocie jakimś? Śpią przez pół meczu, przez drugie pół uciekają przed piłką, a przez trzecie pół uciekają z piłką… Trzecie pół? O, proszę, co się z człowiekiem robi przy takiej obronie…, , …Śmiało! Ciśniesz go! Nie dasz mu przejść! Asekuruj! Odbierz! Odbierz! Łohohoho, ale piłkę odbierz, a nie życie z nogą, płucami i płatem potylicznym! Rany, co on z nim zrobił? A raczej, czego z nim nie zrobił. No, nie wypatroszył go i nie dekapitował. Znaczy, chyba, bo niezbyt dobrze widać. Trzech do muru! Trzech! TRZECH! Na palcach wam, kurczę flaszka, pokażę, inteligenty wy moje kulejące. Tak trzech! Dzięki ci, Boże, że zrozumieli już za czwartym razem. W lewo! W LEWO! Moje lewo! Ja się przy nich potnę, tak, moje lewo! Dobra! Kto strzela, siódemka? To pójdzie w lewo, pod poprzeczkę, zawsze tak strzela. Dobra, to ja cię tak zażyję… Na pewno pójdzie w lewo pod poprzeczkę, ja wam to mówię…, , …A nie mówiłem! Nie mówiłem? Mówiłem, psiakrew! Nie, nie mogłem! Jakbym mógł, to bym złapał przecież. A wy też dobrzy – stoicie w tym murze jak kołki, żaden nie wyskoczy, piłka wam tuż nad głową przechodzi, a wy się o żel boicie. Och, spadaj – trzeba było nie kosić, to by wolnego ni było!, , …ale swoją drogą, chyba trochę zawaliłem, przecież było widać, że tam będzie strzelał. Może, gdybym chwilkę wcześniej ruszył? E, nie – wtedy by mi wrzucił w drugie okno., , Tak, jasne – wybijaj na pałę, po co nam posiadanie piłki, prawda? Po co nam w ogóle piłka? Przecież przegrywamy tylko 0:2, więc najlepiej grać na czas, bo może wtedy nie przegramy 0:4, tak? Nie poda jeden z drugim… Boże, co ja plotę? Jakie ”poda”? Oni? Cud boski, że się o tę piłkę… Aaaaaa! Znowu dziewiątka! Dwóch posadził, żeby ich pokręciło, to już z kioskiem Ruchu na obronie byłoby bezpieczniej… Sam na sam znowu będzie! Dojdź go! Dojdź go! Podcinka, na pewno zagra podci…, , …I ty mnie też! I ja ciebie też! Dwa razy! Na wykroku mnie złapał, nic nie mogłem zrobić! Och, weź się odwal, ty też jesteś dobry – tobą przeszlifował murawę. Tak, tak, gadaj zdrów… blablabla, katarynka i dzwoneczek też są twoje… Oj, bierz piłkę i zjeżdżaj na środek, nie denerwuj mnie!, , No, założył mi siatkę, cholera. Zabolało, choć żadnej mojej winy – znowu sam na sam i wyczekał mnie do końca. Bogowie, że też musiałem trafić na taką młotownię w obronie. O, proszę – znowu linia w zygzak: ze dwa metry jak nic. I mów takim na treningach…, , Ciekawe, czy Gosia jest na meczu? E, może lepiej, żeby jej dziś nie było – zapowiada się rzeźnia straszna. Hehe, rzeźnię to jak mam przed sobą. O, znowu kogoś rozdeptali. Pośredni? Dwóch! Tak, starczy. Będzie wrzutka na piąty metr. O, pro… A my to łaaa-pieeee-my, hej hoooop!… Eno, panie sędzio, kartka! Widział pan, co on zrobił! Celowo mnie kopnął! Płuca mi odbił! Aaaaaa, jak boli…, , Cześć, doktor. Nie, nie boli nic, ale psiknij gdzieś obok na wiwat i dla wrażenia. Jak dobrze poudaję, to następnym razem, może sędzia będzie miał na niego oko i może mu jakie żółtko albo co… I powiedz trenerowi, żeby coś zrobił z tymi dwoma klockami przede mną, bo nie wytrzymam i uduszę ich własnoręcznie., , …No, lepsi są, lepsi… Trzeba było do nich przejść, kiedy proponowali. Kiedy to było, w dwa tysiące trzecim? W czwartym chyba? Oj, trzeba było – teraz bym pewnie gdzieś na zachodzie bronił, euro kosił, Gosia by nowe lampy do salonu kupiła, albo jakieś spa by się zrobiło. Taaa, spa… Te dwa konie obronne sobie spa urządzają. Jeden spa i drugi spa… Czy śpi. Grają jakby brom brali. Hehe, jak to było? A baba na to: Nie, dzisiaj jeszcze nie brombrałam…, , Zimno trochę… A ci na kadrze to będą mieli fajnie, na Cypr jadą podobno. Ciepło, morze, plaża, drinki z palemką. A tu złota, polska szlag by to, jesień. Przesuń! Przesuń! No, nie mogę, znowu zasnął. A grajże coś, łosiu! Stoper jak z koziej…. Stoperan chyba! Dzięki, Jasiu – to się nazywa defensywny, to się nazywa pomocnik. A ty się, lebiego obudź wreszcie! Na lewy słupek, marsz!… Właściwie, czemu ja nigdy nie dostaję powołania? Kuszczak nie gra, Fabiański nie gra, Boruc nie gra, a ja gram przecież, to komu… Ciaśniej! Nie pozwól mu skakać… A ciebie to my delikatnie łokciem, hehe… Brawo, sędzia! Karać symulantów, nic nie było, męska gra!, , … a zresztą Boruc się skończył. A Fabiański się nawet nie zaczął. I ten… Szczęsny. Jak ja bym w jego wieku wyjechał na Zachód to dopiero bym pokazał. Zresztą mogłem, jakbym poszedł wtedy na Cypr, to może bym potem przeszedł do tych, co Kosecki z nimi w Lidze Mistrzów grał. Czy Kosowski. W ogóle to trenerzy powinni stawiać na tych, co w kraju grają, zaraz by było lepiej…, , E, takie piłki to ja jedną ręką i na luźne szelki… Właściwie na Cypr to by można pojechać i tak. Co ja tu ugram, ile tu zarobię? Jeszcze z tymi cieniasami z przodu, co to defensywy by nie poznali nawet gdyby podeszła i kopnęła ich w…, , Sorry! Sorry! No ale bo ślisko jest i piłka była po koźle, a oni tu jakieś kretowiska mają i mi podskoczyła. No, mówię, że przepraszam, prawda? Ale to trzeba było go pilnować, bo takie strzały zawsze są groźne i piłka się tak jakoś dziwnie zachowuje. Och, weź się odwal, co? Trzy zero, cztery zero – wielka mi różnica! Ty, Kaźmirz, czep się lepiej swojej baby! Grałeś kiedyś na bramce? No! Żebym ja tobie nie zaczął wyliczać błędów!, , Na Cypr. Albo do Grecji. Albo do Turcji. Na razie do szatni, bo sędzia zagwizdał. Oj, da nam trener… Żeby tylko premii nie zamrozili. Na Cypr… Och, dokądkolwiek, nawet do Niecieczy…, , [Wydarzenia przedstawione w tekście są całkowicie fikcyjne, a ich podobieństwo do osób grających jest… chyba jednak nieprzypadkowe], , Andrzej Kałwa, , Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest – każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.,  ,

Leave a comment