,Andrzej Iwan gonił za sędzią, Radosława Gilewicza przepraszał sam Urs Meier, a Dariusza Pasiekę oczarował Markus Merk. Jeden z arbitrów do dziś za swój największy sukces uważa wyrzucenie na trybuny Oresta Lenczyka. Zdarza się, że piłkarze najchętniej zabiliby sędziego. Zdarza się też, że chętnie wypiliby z nim piwo. W dodatku za swoje…, ,Tekst pochodzi z wrześniowego “Magazynu Futbol”, ,- Sędziowie pojawili się w futbolu, bo zaprosili ich sami piłkarze – mówi Rafał Rostkowski, arbiter międzynarodowy. – Nie potrafili poradzić sobie z respektowaniem reguł, więc potrzebowali człowieka, który reagowałby na ich przekraczanie. Taka też jest podstawowa rola sędziego. Reagowanie., , Jak reagują sędziowie? – Różnie – mówi Andrzej Iwan, były reprezentant Polski, a dziś ekspert stacji Orange Sport. – Jednym z najbardziej wulgarnych był Andrzej Urbańczyk z Bielska Białej, który chcąc ostrzec piłkarza przed wyrzuceniem z boiska, mawiał: Ty ch… j…, bo Cię zaraz w…! Roman Kostrzewski, który mówił do piłkarzy per ty, wyzywał się ze Zbigniewem Bońkiem podczas jednego meczu od p… rudzielców, a nie wiem, który był bardziej rudy., , – Używanie wulgarnych słów to naruszenie przepisów – mówi Michał Listkiewicz, członek Komisji Sędziowskiej FIFA. – Oczywiście arbiter podczas meczu musi wykazać się elastycznością. Inaczej odbiera się słowa nieparlamentarne, które zawodnik stosuje do skomentowania swojego nieudanego strzału czy interwencji, a inaczej gdy kogoś zwyczajnie obraża. Kiedyś sędziowałem mecz kobiet, w którym grała reprezentacja Węgier. Jedna z piłkarek strasznie bluźniła. Jako hungarysta z wykształcenia, zwróciłem jej uwagę. Skonsternowała się, a po meczu używając równie wulgarnych słów, zrugała kierownika drużyny, że nie ostrzegł jej o znajomości języka węgierskiego przez arbitra., , – Wulgaryzmy to integralna część języka boiskowego – uważa Iwan. – Zawodnicy przyjeżdżający do Polski uczą się na początku słowa: k… Widać to w każdej transmisji telewizyjnej. Pamiętam swój debiut w Grecji. Graliśmy mecz pucharowy. Pierwszym słowem, które poznałem była malaka. Jest wulgarne i można go używać w różnych kontekstach. To taki grecki odpowiednik naszego k… Po jednej z nieudanych akcji użyłem malaki, a sędzia pokazał mi czerwoną kartkę. Okazało się, że zaakcentowałem to w taki sposób, że mógł się poczuć obrażony. I to bardzo., , – Nie jest tak, że na boisku rzuca się mięsem przez dziewięćdziesiąt minut – przekonuje Tomasz Łapiński, były piłkarz Widzewa Łódź i reprezentacji Polski. – Przez wiele lat byłem kapitanem i wiem, że wiele zależy od kultury samych piłkarzy. Sędzia ma jednak wiodącą rolę. W moich czasach wielu arbitrów robiło cyrk na boisku, będąc pod wpływem alkoholu. Czuć było na kilometr. Łatwo wtedy o wulgarne słowa. Jeśli jedni i drudzy są świadomi, to zachowanie pewnych norm nie jest trudne. To jest kwestia wzajemnego szacunku., , – Kiedyś w Gdyni przekonałem się, że sędziowie nie wychodzą na boisko bez stresu, by kilka razy sobie pogwizdać – zauważa Orest Lenczyk, były trener m.in. Wisły Kraków, Ruchu Chorzów i Cracovii. – Dla nich to też jest żywioł. To był emocjonujący mecz, dużo bramek, wielkie nerwy. Sędziował pan Trociak z Opola. Po jednej z akcji podbiegłem do linii bocznej i zacząłem wrzeszczeć na niego. Zrobił to samo i stojąc od siebie pół metra, nawzajem się piekliliśmy. Wtedy zrozumiałem, że oni przeżywają mecz tak samo jak my. A w nerwach mówi się zazwyczaj dużo i wulgarnie., , – Sędzia w sytuacjach konfliktowych musi być mądrzejszy – twierdzi Michał Listkiewicz. – W czasie mojej kariery sędziowskiej rzadko zdarzało się, bym został wyprowadzony z równowagi. Kiedyś piłkarz Związku Radzieckiego, a później selekcjoner reprezentacji Ukrainy Ołeksij Mychajłyczenko powiedział do mnie: Ty ch… Wiedział, że przesadził. Z delikatnym uśmiechem na twarzy zapytałem go więc: kto jest ch.., ja czy ty? Zreflektował się, mając świadomość, że może wylecieć z boiska i powiedział wskazując palcem na siebie: ja. To pokazuje, że arbiter nie może wchodzić w ostrą wymianę zdań. Musi sprytnie zareagować. Ale jeśli zawodnicy przesadzają, to powinien sięgać po żółte i czerwone kartki., , – Kiedyś w jednej z niższych lig zawodnik poprosił mnie, bym wyrzucił go z boiska – opowiada młody sędzia. – Chciał zdążyć na wesele. Powiedziałem mu, że nie mam podstaw, by go wyrzucić, na co on w kilku niewybrednych słowach wypowiedział się na mój temat. Pokazałem mu czerwoną kartkę, a ten w ramach podziękowania uścisnął mi dłoń i poszedł do szatni. Był bardzo zadowolony., , Michał Probierz, szkoleniowiec Jagiellonii Białystok wspomina wydarzenie ze swojej kariery piłkarskiej. – Powiedziałem do sędziego: k… jak ty sędziujesz? Na co on z uśmiechem: a jak ty k… grasz? Napięcie zostało rozładowane w jednej chwili., , – Gdy wchodziłem do zawodu starszy sędzia wytłumaczył mi na czym polega różnica między polskim a angielskim sędzią – opowiada Michał Listkiewicz. – Angielski wychodzi na boisko, rozmawia z piłkarzami, jest wyluzowany, uśmiechnięty. Polski idzie na murawę z marsową miną, ciągnąc za sobą dwudziestu dwóch skazańców. Jestem za lekkością i dystansem w prowadzeniu zawodów. Zupełnie nie zgadzam się z maksymą legendarnego arbitra z Austrii Helmuta Kohla. On uważał, że sędzia to treser, który wychodzi na boisko, by ujarzmić dwadzieścia dwa tygrysy. Arbiter powinien być surowym kumplem. Jest sędzią, bo frajdę sprawia mu uprawianie tego zawodu. Z tego samego powodu ludzie zostają piłkarzami., , – Sędzia musi wiedzieć, że piłkarzami targają różne emocje. Mecz to żywioł, starcia, faule, adrenalina. Jedni zawodnicy reagują impulsywnie, inni są spokojniejsi – mówi Radosław Gilewicz, były piłkarz klubów niemieckich i austriackich, a dziś ekspert Orange Sport. – Mnie swoją pracą urzekał sędzia Steiner, który był człowiekiem o anielskim usposobieniu. Do każdego piłkarza zwracał się po imieniu i to było wyjątkowe. Potrafił utrzymać świetny kontakt z piłkarzami, nie dając sobie jednocześnie wejść na głowę., , – Zjawiskowy sposób sędziowania miał owiany złą sławą Wit Żelazko – opowiada Tomasz Wieszczycki, były reprezentant Polski, dziś ekspert Canal+. – Prowadził mecze w sympatyczny sposób., , – Miał swoje firmowe zagranie – przypomina Dariusz Pasieka, trener Arki Gdynia. – Kiedy zawodnik został sfaulowany dwa metry przed linią pola karnego, Żelazko wbiegał w szesnastkę, a wszyscy myśleli, że podyktuje rzut karny. Tymczasem on się wracał i odgwizdywał rzut wolny., , – Wielkim dżentelmenem był Jerzy Hołub – dodaje Andrzej Iwan. Zapamiętam go jako kulturalnego, aczkolwiek stanowczego arbitra. Często dowcipkował, miał bardzo analityczny umysł i doskonale orientował się w układzie tabeli. Kiedyś na jednym ze stadionów, spiker ogłaszał pary najbliższej kolejki, a sędzia Hołub rzucił do nas: panowie, muszę sędziować ten mecz, bo jest bardzo ważny. Dla waszych przeciwników, rzecz jasna., , – Mam wielki szacunek do Tomasza Mikulskiego – mówi Orest Lenczyk. – Zawsze staram się patrzeć najpierw jakim arbiter jest człowiekiem, a dopiero później sędzią. Koledzy po fachu mogą uczyć się od niego kultury i klasy., , – Mikulski? Kompletnie nie panuje nad tym, co dzieje się na boisku i daje sobie wejść na głowę – przekonuje piłkarz czołowego klubu ekstraklasy, który prosi o anonimowość. – Piłkarze to wykorzystują. Nie chcę zdradzać swojego nazwiska, bo jest to środowisko dość pamiętliwe, tak jak i nasze. Zawsze w klubie pojawia się ktoś kto pamięta, że kilka meczów wstecz ten sędzia źle nas potraktował. Później w szatni przed meczem dyskutuje się na ten temat. Cenię za to Huberta Siejewicza, bo jest stanowczy i pewny w swoich decyzjach. A poza tym do wszystkich zwraca się per pan i tym samym daje wyraz szacunku do piłkarza. Boisko to nie miejsce na kolesiostwo., , – Przez wiele lat byłem kapitanem w klubach niemieckich – wspomina Dariusz Pasieka. – Uważam, że traktowanie sędziego jako kumpla jest dobre. Często zdarzało się, że podchodziłem do arbitra i mówiłem: brawo, fajnie to wyłapałeś. Miałem też swoją taktykę. Przed rozpoczęciem każdego spotkania mówiłem sędziemu: jeśli będziesz miał jakikolwiek problem z moim kolegą z boiska, mów to mnie. Dzięki temu mogłem zapobiec wielu głupim żółtym kartkom, których nie łapaliśmy., , – Relacja pomiędzy sędziami a piłkarzami w ostatnich latach ewoluuje. Podczas mojej kariery sędzia był świętą krową. Błędy nie były tak analizowane przez media, a w związku z tym kibice nie mieli możliwości zobaczenia pomyłek sędziowskich. Do niektórych arbitrzy przyznawali się podczas meczów, ale nie przepraszając. Doskonale pamiętam mecz Śląsk Wrocław – Wisła Kraków. Gospodarze przygotowali wszystko do świętowania mistrzostwa. Alkohol, dobre jedzenie, muzykę. Miała być wielka feta. Potrzebowali zwycięstwa, a my prowadziliśmy 1:0. W jednej z akcji Roman Wójcicki sfaulował w naszym polu karnym Adama Nawałkę, a sędzia podyktował jedenastkę dla Śląska! A był to nasz najlepszy, międzynarodowy arbiter Alojzy Jarguz. Podbiegamy więc pod sędziego i pytamy: – Co pan robi do cholery? A on z rozbrajającym uśmiechem odpowiada: – Jak to co panowie? Przecież nie mogę robić jaj. Tu wszystko przygotowane do świętowania mistrzostwa. Śląsk meczu nie wygrał i fety nie było., , Zdarzają się też sędziowie, którzy po meczu przychodzą i przepraszają za pomyłki. – Andrzej Libich, który był ulubionym sędzią Ruchu Chorzów, nie podyktował kiedyś karnego na mnie, a faul był tak ewidentny, że odgwizdano by go nawet w zapasach. Po meczu zachował się jednak honorowo i przeprosił w prasie za pomyłkę – wspomina Andrzej Iwan., , – Szef Komisji Sędziowskiej FIFA Angel Maria Villar uczula, aby sędziowie nie przepraszali piłkarzy za pomyłki dopóki nie skończy się spotkanie – mówi Michał Listkiewicz. – Arbiter nie jest od przepraszania, a od prowadzenia meczu. Po zakończonym spotkaniu, jeśli wie, że popełnił błąd, to w dobrym stylu jest, by przeprosił., , – To był mecz o mistrzostwo w lidze austriackiej – wspomina Radosław Gilewicz. – Prowadziła go trójka ze Szwajcarii z wielkim Ursem Meierem na czele. W jednej z akcji zostałem sfaulowany w polu karnym, ale sędzia nie odgwizdał jedenastki. Poszła kontra i straciliśmy bramkę. Po meczu byłem wściekły, bo przegraliśmy mistrzostwo. Meier zobaczył powtórki telewizyjne, podszedł do mnie i przeprosił. Zachował się z klasą, ale tytułu nam to nie zwróciło., , – Jestem za wprowadzeniem powtórek przez FIFA, bo tylko ludzie nie grający nigdy na poważnym poziomie w piłkę mówią, że błędy arbitrów są wkalkulowane w grę – twierdzi Rafał Ulatowski, szkoleniowiec Cracovii. – Czasem tygodnie pracy zespołu, wielkiego wysiłku i zaangażowania są niweczone przez jeden zły werdykt., , – Często zdarza się, że piłkarze nie znają przepisów i dlatego tracą bramki, łapią żółte czy czerwone kartki – mówi Rafał Rostkowski. – Powinni doskonale znać reguły gry, w której biorą udział., , – W Niemczech przed rozpoczęciem sezonu Związek Piłkarski deleguje arbitrów, którzy jeżdżą do klubów i spotykają się z piłkarzami – mówi Dariusz Pasieka. – Mają ze sobą nagrane sytuacje i tłumaczą, dlaczego tutaj odgwizdany został rzut wolny, a tu spalony. Uczulają też zawodników na różne sytuacje. To bardzo pomaga. Pamiętam doskonale jedno wystąpienie szefa sędziów w Niemczech. Przed startem jednego z sezonów przestrzegł piłkarzy mówiąc, że pociąganie za koszulkę rywala w polu karnym będzie interpretowane jako faul. W pierwszym meczu Bayern grał z HSV i po dwóch takich sytuacjach został odgwizdany rzut karny. Po kilku dniach moja drużyna miała mecz z Norymbergą. Jeden z naszych obrońców sfaulował Agelosa Charisteosa i sędzia odgwizdał jedenastkę. Niesamowita była konsekwencja u sędziów w interpretowaniu takich zdarzeń. Dzięki temu nikt nie miał do arbitrów pretensji, że dyktują jedenastki., , Zdarza się też, że sędziowie zaskarbiają sobie szacunek piłkarzy. – Po tym wydarzeniu nabrałem wielkiego respektu do Markusa Merka. To był spotkanie 1/8 finału Pucharu Niemiec. Graliśmy z Alemannią Achen. Podczas meczu piłka wylądowała na trybunie, którą zajęli nasi kibice. Zwykle bywa tak, że szybko wraca na murawę, rzucona w dół. Tym razem nasi fani ją przetrzymali. W dogrywce gospodarze mieli rzut karny. Nasz bramkarz obronił strzał, ale po dobitce piłka wpadła do siatki. Niestety dla miejscowych, z sektora gości ktoś rzucił tę nieszczęsną piłkę na murawę w momencie wykonywania jedenastki. Co zrobił Markus Merk? Nie zastanawiał się nawet przez moment, tylko od razu odgwizdał rzut sędziowski. W Niemczech za tę świetną i niecodzienną reakcję został doceniony. Miał przepisy w jednym palcu i wykazał się wielkim profesjonalizmem., , Czasem jednak sędzia nie wie jaką decyzję podjąć, wtedy należy stwarzać pozory. – To był legendarny mecz barażowy Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk – wspomina trener Bogusław Kaczmarek. – Zdarzyła się sytuacja kuriozalna, którą kojarzą pewnie wszyscy. Janusz Jojko chcąc wyrzucić piłkę do obrońcy, zrobił zamach i ta znalazła się w jego bramce. Patrzyliśmy z ławki rezerwowych na sędziego, a ten nie wiedział jaką podjąć decyzję. Zaczęliśmy się więc cieszyć i krzyczeć. Nie jest powiedziane, że gdyby nie ta reakcja, to bramka nie zostałaby uznana., , Czy piłkarze powinni dyskutować z sędziami podczas meczu? – Po wydarzeniach w Salonikach podjąłem decyzję, że nie będę polemizował. Ani ja, ani moi piłkarze. Nie ma to najmniejszego sensu, bo i tak nie wpływa to na wynik spotkania – deklaruje Michał Probierz., , – Joachim Loew czy Christoph Daum kategorycznie zakazywali dyskusji z sędziami – wspomina Radosław Gilewicz. – Za kartki łapane w ten sposób, były kary finansowe., , Próby zlinczowania sędziego zdarzają się raz na jakiś czas, zwłaszcza w niższych ligach. Doświadczył tego Michał Listkiewicz, który w stroju sędziowskim uciekał z boiska. Czasem arbitra ścigają piłkarze. – Sędziowie nie mieli ze mną łatwo – przekonuje Andrzej Iwan. – Pierwszą karę dostałem w juniorach, a wtedy odsyłano jeszcze poza boisko na jakiś czas. Dostałem pięć minut. Mecz się skończył, więc pobiegłem na środek boiska podziękować kolegom. Przy okazji wypadało skomentować w ostrych słowach pracę sędziego. Jako, że arbiter był pod wpływem, albo po ciężkiej nocy, bo to był czas Igrzysk Olimpijskich w Montrealu, rzucił do mnie: – Bo cię zaraz kopnę w dupę, ty gówniarzu. Na co odpowiedziałem: – Chyba ja ciebie. I zacząłem go gonić. Nie bałem się. Był dwa razy mniejszy ode mnie. Zawiesili mnie na sześć miesięcy. Gdybym go dorwał, skończyłoby się dożywotnią dyskwalifikacją., , – Graliśmy wielki mecz z Realem Madryt na Camp Nou w finale Pucharu Hiszpanii – opowiada Jose Mari Bakero, legendarny piłkarz Barcelony, dziś trener Polonii Warszawa. – Christo Stoiczkow zrobił wtedy coś szokującego! Najpierw pokłócił się z sędzią, a później go zdeptał! Po meczu w szatni narzekał na pracę arbitra, nie mówiąc nikomu o tym, co sam naprawdę zrobił. Wróciliśmy do domów, a tam w serwisach telewizyjnych najważniejszą informacją – skandaliczne zachowanie Stoiczkowa. Kamery to wychwyciły. Byliśmy wszyscy w szoku, jak mógł to zrobić., , Czasem największym sukcesem arbitra w karierze okazuje się wyrzucenie trenera na trybuny. – Graliśmy mecz na stadionie Ursusa Warszawa. Mecz jak się później okazało – sprzedany przez moich piłkarzy – mówi Orest Lenczyk. – Sędzia wyrzucił mnie na trybuny, a później przez wiele lat afiszował się tym, że jako jedyny odważył się wyrzucić samego Lenczyka., , – Poziom sędziowania w Polsce się podnosi. Wciąż jednak jest wiele do poprawy. Pamiętajmy, że środowisko arbitrów w naszym kraju ma paskudną reputację i jest obciążone grzechami ostatnich lat – zaznacza Andrzej Iwan., , – Arbitrzy powinni być bardziej wyluzowani i powinni brać przykład z zachodnich sędziów – dodaje Dariusz Pasieka. – Na pewno sporne sytuacje sędziowskie nie powinny być analizowane w telewizji w programach zajmujących się rozgrywkami ligowymi. Chodzi mi oczywiście o cotygodniowe analizowanie kilkunastu akcji, nie o sytuacje ekstremalne. W Niemczech od dłuższego czasu zrezygnowano z takiej praktyki., , – Summa summarum piłkarze i sędziowie powinni pamiętać, że jadą na tym samym wózku. I nigdy nie będzie inaczej – kończy Michał Listkiewicz., , ,Mateusz Święcicki, , Tekst pochodzi z wrześniowego “Magazynu Futbol”, , , ,http://sport.onet.pl/pilka-nozna/ekstra … omosc.html,